Przejdź do treści Przejdź do stopki
Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Zoe jeden z najbardziej popularnych samochodów elektrycznych. To właśnie ten model razem z japońskim konkurentem Nissanem Leaf walczył o dobre miano samochodów elektrycznych w czasach kiedy mało kto coś wiedział na temat samochodów typu BEV (battery electric vehicle). Czy francuskim inżynierom Renault udało się stworzyć auto, które jest hitem świata małych samochodów ev?

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Nowe Zoe, do końca ciężko to nazwać nowym samochodem, głębszą modernizacją bazy, która aktualnie liczy sobie już 8 lat od debiutu. Pojawił się odświeżony z przód z nowymi reflektorami i znacznie większym logo producenta. Przeprojektowane zderzaki oraz z tyłu zmieniono światła, które teraz mają „pływające” kierunkowskazy i ciekawy wzór. Są też dwa nowe kolory, które jak to w renault robią spore wrażenie. Zmienił się także wnętrze, co najważniejsze zmieniła się cała technologia napędu elektrycznego. A więc po kolei omówmy sobie co tak naprawdę, drzemie we francuskim elektryku.

Stylistyka, przetrzyj oczy bo wygląda prawie tak samo.

Tak, zmieniło się praktycznie nic. Odświeżone Zoe posiada aktualnie więcej smaczków świadczących o tym, że jest elektrykiem. Zmieniono jej zderzaki oraz odmłodzono przód, zmieniając logo na większe zgodne z innymi modelami.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Wartym zwrócenia uwagi są nowe światła w technologii Led, zwane przez Renault Pure Vision. Światła nie wymagają żadnych dopłat, są jedne z lepszych w swoim segmencie. Bardzo mocne, o przyjemnej barwie aż byłem zaskoczony. Testując ten samochód w listopadowej aurze, zaskakiwał mnie swoją intensywnością świecenia. W porównaniu do słabych lamp poprzednika tutaj jest niesamowita poprawa.

Tylne klosze też dostały kurację odmładzającą, ładny nowoczesny wzór w połączeniu z efektownymi dynamicznymi kierunkowskazami, które rozbłyskują animacją niczym w dwa razy droższym Audi, sympatyczny dodatek dla oka.


Ostatnią zmianą jest poszerzenie palety kolorów o niesamowite odcienie. Kolor fioletowy Blueberry, niebieski Celadon, czerwony Flamme przykuwają wzrok na drodze, kompletnie się nie dziwie, bo mają coś w sobie.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Wnętrze, przyjemna butelka z odzysku

Zoe wreszcie doczekało się oryginalnego wnętrza, choć nie na długo. W tym modelu Renault zaprezentowało swój nowy język stylistyczny odnośnie do wnętrz swoich pojazdów. Nowoczesny kształt kierownicy, wirtualne zegary, pionowo ustawiony tablet multimediów oraz przyjemne materiały. W wersji wyposażenia intens taką jak mieliśmy w teście, zachwyciła nas przyjemność materiałów w dotyku. Pierwsze co się rzuca w oczy to deska rozdzielcza wykończona materiałem podobnym do jeansu, lecz w dotyku bardziej delikatna.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Fotele a ich dokładniej środek też wykonany jest z tego przyjemnego materiału (opcjonalnie można zamówić pełną eko skórę) Po wgłębieniu się w literaturę okazało się, że materiał obicia pochodzi niemal w całości z recyklingu. Dokładniej to zmielone butelki typu PET oraz wytłoczki na jajka. Super rozwiązanie, dawno nie było tak przyjemnego materiału w Renault.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Szczególnie że nie czuć marnej jakości, niesie ze sobą powiew świeżości, i odmiany od paskudnego, twardego plastiku. Dużą wadą, jaką zauważyłem to brak regulacji wysokości fotela kierowcy, francuzi dlaczego? Przecież takie rozwiązanie jest nawet w tańszej Dacii. Takie udogodnienie zapewnić sobie dopiero można przy elektryce fotele, lekki absurd. Nic za to nie zmieniło się względem przestrzeni w środku, tutaj nadal jest niczym w małym minivanie.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Podróż w cztery dorosłe osoby nie stwarza większych problemów, przewożenie dzieci także ze względu na 3 zaczepy ISOFIX. Dodatkowo nieprzeciętny bagażnik i robi się naprawdę przyjemnie. A bym zapomniał wspomnieć o ładnym zaprojektowaniu deski rozdzielczej w formie wiszącej w powietrzu.


Całość dopełnia ciekawy i intuicyjny system z 7-calowym tabletem, nagłośnieniem marki Bose system (gra nawet przyjemnie) oraz nawigacją fabryczną marki TomTom lub Android Auto/Carplay. Sterowanie ogrzewaniem na szczęście pozostało w pełni analogowe, intuicyjne i wygodne zarazem, chwała im za to.

I wystartowała elektryczna rakieta

Miałem okazję spędzić trochę czasu z poprzednikiem, który już robił dobre wrażenie co do swojego układu napędu elektrycznego, ale nie myślałem, że nowe Zoe będzie tak szybką bagietką! Zmieniło się naprawdę dużo, silnik podkręcony do 140 koni, bateria 53kWh (było 23kWh potem 40kWh) zasięg w ciepłe dni okolice 360 km (o tym trochę później).

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Odebrałem samochód w Warszawie i pierwsze dwa skrzyżowania byłem pod dużym zdziwieniem jak on szybko i sprawnie się odpycha. Mało który normalny diesel czy turbo benzyna ma takie odejście w mieście spod świateł. Bardzo szybko można przekroczyć prędkość w mieście i się zapomnieć.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

A co ciekawe, to jest mina ludzi w mieście, kiedy nie mogą was dogonić przez kilka następnych skrzyżowań, bo pamiętajmy też o przywilejach elektryków, czyli dostępne bezkarnie buspasy, które przyspieszają jazdę w dużych miastach. Silnik i jego dynamika to istna rakieta w tak niewielkim aucie, konkurencja naprawdę musi sporo nadrobić, aby stworzyć podobnego banana na twarzy ewentualnego nabywcy.

Zimny elektryk, czyli polskie warunki pogodowe

Renault zaplanowało nam test tego sympatycznego Zoe na okres listopada, co dobrze się składało, bo w końcu mogłem zobaczyć, jak ta konstrukcja radzi sobie w zimne noce. Auto odebraliśmy z Warszawy przy okolicach 5 stopni (100% naładowania szacowane przez komputer na 320 km). Przejechanie trasy do redakcji w Łodzi na pełnym akumulatorze nie było większym wyzwaniem. Po dojechaniu do Łodzi z niewielkim oszczędzaniem na trasie (w końcu trzeba wybadać nowe auto) dojechałem pod redakcje, miałem 45% akumulatora oraz zasięg na poziomie niecałych 200 km. Zużycie okolice 16 do 18 kWh/100 km, bardzo sympatycznie to wyglądało.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Dwa dni później warunki się zmieniły na srogą zimę typu -10 do -15 stopni, a razem z nim zmieniły się kompletnie zasięgi. Mówię mamy pompę ciepła na pokładzie, więc nie będzie tak źle, faktycznie ogrzanie auta i jego odmrożenie to były chwile nawet nie kilometry a metry! Zasięg drastycznie zmalał, po naładowaniu auta do 100%, deklarowany zasięg pokazywał 170~220 km (auto nie było garażowane, porzuciłem Zoe specjalnie na dworze, jak test to ma być prawdziwy). Byłem lekko przerażony wynikami oraz tym, że najbliższa szybka darmowa ładowarka jest od mojego domu ponad 30 minut drogi (wtedy Orleny miały Free Charging). Finalnie nie było tak źle, zoe pokazało mniejszy zasięg, ale pewnie się go trzymało, nie było nagłych spadków i jeździło się dosyć pewnie. Każdy kilometr to faktycznie była odpowiednia taka sama wartość w kołach, nie to, co w niektórych markach. Do tego zaprzyjaźniłem się z jazdą ze zwiększoną rekuperacją i wszystko było pod dużą kontrolą oraz spokojem “że dojedziemy”.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Ładowanie też nie trwało zbytnio długo, bo złącze CCS z mocą do 50 kWh w miarę szybko odzyskiwało energię w baterii, chodź czym zimniej, to wydłużał się proces ładowania. Warto wspomnieć że Zoe jako jeden z nielicznych elektryków może przyjąć 22kWh z prądu przemiennego AC, więc darmowe słupki w mieście wciąga nosem względem innych aut pobierających okolice maksymalnie 11kWh mocy, to duży atut francuskiej konstrukcji. Po ponad tygodniu przyszedł czas na wycieczkę do Warszawy, aby oddać auto, mrozy nie chciały całkowicie odpuścić i tak na 90% akumulatora dojechałem do Warszawy w poranne korki z okolicami 20% stanu baterii. Więc nie tak źle! Podsumowując, jeśli tylko zapewnić schronienie temu auto w takie mroźne noce, auto będzie naprawdę dobrze się sprawdzać i nie denerwować użytkownika myśleniem “czy dojadę?”. Udało się nam zrobić testy letnią porą i zasięg bez starania jest na poziomie +350 km więc tutaj naprawdę nie ma na co już narzekać, biorąc pod uwagę dzienne przebiegi statystycznie na poziomie 50 km.

Zoe niczym puszka po napoju

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Dlaczego tak sądzimy, bo to właśnie wy widzowie zwróciliście nam podczas testu na ten aspekt uwagę. Renault budując ten samochód, zapomniało o ważnym aspekcie auta elektrycznego, czyli jego wyciszeniu. Auta spalinowe generują hałas, który potrafi zagłuszyć sporo niedociągnięć. W aucie elektrycznym wszystkie szmery trzaski są trzykrotnie bardziej słyszalne. A w przypadku Zoe, dźwięk zamykania drzwi czy ich otwierania są makabryczne, niczym pusta puszka po ulubionym napoju. Na szczęście nie jest tak tragicznie podczas jazdy, chodź dźwięki z podłogi, docierają do nas oraz wiatr potrafi na autostradzie zrobić lekki szum z okolic słupków.

Ostatnim aspektem, którego nie wypada mi nie poruszyć, to są testy zderzeniowe, które odbyły się pod koniec 2021 roku, gdzie Zoe zaliczyło mocne zderzenie z rygorami Euro NCAP, wynik testu jednej gwiazdki to nie jest na pewno sukces. Chodź podczas testu, czułem się pewnie, bezpiecznie w tym aucie. Takie auto i tak na pewno będzie to bezpieczniejszy samochód niż jakikolwiek samochód z dyszką na karku i niewiadomą historią pochodzenia.

Ciężko tego mieszczucha nie lubić

Renault po kilku spotkaniach, jakie już mieliśmy, naprawdę w różnych warunkach (mroźna zima, upalne lato) nigdy nas nie zawiodło. Ciężko go nie polubić. Dynamiczny, pojemny w środku, przyciągający wzrok kolorami, jeżdżący szybciej dzięki przywilejom. To wszystko łączy nawet z darmowym parkowaniem w centrach miast, szybkim łapaniem darmowego prądu ze słupków AC. Nawet dalsze dojazdy do pracy nie robią na nim większego wrażenia, jak tylko zapewnicie mu ciepłe miejsce w waszym garażu, to jeszcze się wam odwdzięczy.

Renault Zoe, dawno nie było tak dobrej elektrycznej puszki po napoju?

Codzienne zadania do wykonania w wielkim mieście, sprawią wam przyjemność w takim aucie, mi sprawiało dużo frajdy takie pomykanie od punktu do punktu. A co z ceną? Testowany egzemplarz Intens to okolice 142 tys złotych w katalogu (dużo za dużo), lecz na wstępie taki sam w salonie kosztuje już 125 tysięcy, po rabatach (dobra ta promocja) Konkurencji na rynku nie brakuje w podobnym budżecie. Jeśli liczymy na dopłaty, można wybrać Peugeota e-208, Opla Corsę-e (mało dynamiczne bliźniaki) lub Nissana Leafa (stary, plastikowy Japończyk). Chodź mi przypadło właśnie Zoe do gustu, jest to nadal ciekawa i kusząca propozycja na rynku mniejszych aut typu BEV. Choć może długo już nie być taką ciekawą konkurencją, a to ze względu na nowe modele koreańskich marek.

Materiał powstał przy współpracy z Renault Polska

Renault Zoe R135
73Dobry
Opis
Renault po kilku spotkaniach, jakie już mieliśmy, naprawdę w różnych warunkach (mroźna zima, upalne lato) nigdy nas nie zawiodło. Ciężko go nie polubić. Dynamiczny, pojemny w środku, przyciągający wzrok kolorami, jeżdżący szybciej dzięki przywilejom.

Pozytywy

  • Dynamiczny ten maluch
  • Przyzwoity zasięg przy 51kWh
  • Pompa ciepła, cudo w zimę
  • Dobra zwrotność
  • Przywileje elektryka w mieście
  • Pojemny bagażnik
  • Przyjemne materiały we wnętrzu

Negatywy

  • Słabe wygłuszenie drzwi
  • Marne noty w EuroNCAP
  • Brak tempomatu aktywnego
  • Brak regulacji wysokości fotela kierowcy